3 tygodnie temu Izka z Palety smaku opublikowała przepis na pasztet z żurawiną - zachwycił mnie jego wygląd i od razu wrzuciłam go na listę przepisów do wypróbowania. Oczywiście musiałam wprowadzić swoje zmiany - udało mi się znacznie ograniczyć jego kaloryczność i zawartość tłuszczu i chociaż nie próbowałam wersji Izki, mogę dość butnie zadeklarować, że nie zaszkodziło to jego smakowi :) Zrezygnowałam też z żurawinowej galaretki z wierzchu, wolę pasztet bez dodatków, do którego mogę dodawać takie urozmaicenie, na jakie akurat mam ochotę.
Pasztet, pomimo znacznego ograniczenia ilości tłuszczu, bynajmniej nie jest suchy - część mięsa pochodzi z wątróbki kurczęcej i ta jest wystarczającym źródłem tłuszczu, użyłam też mięsa z całego kurczaka, odrzuciłam tylko skórę. Pasztet ma mocno mięsny, domowy aromat, doskonale nadaje się na kanapki. Pysznie smakuje z chrzanem, żurawiną, borówkami, ajvarem.
Muszę przyznać, że jednym z bodźców do upieczenia tego pasztetu był rzut oka na pasztet, którym zajada się codziennie znajomy z pracy - uwaga! - w ramach diety (sic!). Pasztet ów, którego nazwę litościwie przemilczę, zawiera 'aż' 37% mięsa drobiowego, w ramach którego znaczna część to MOM (mięso oddzielone mechanicznie - polecam filmiki na YouTubie na ten temat, wystarczy jeden, aby więcej nie sięgnąć po żaden produkt z zawartością tego czegoś). Postanowiłam udowodnić mu, że pasztet domowy nie tylko jest pyszny (w to akurat był skłonny uwierzyć), ale też bardzo łatwy do zrobienia - to pierwszy pasztet, który upiekłam i naprawdę zaskoczyło mnie jak mało pracy to wymaga!
Jak poprawiłam wartości odżywcze pasztetu
- wątróbkę usmażyłam na oliwie a nie na maśle
- zrezygnowałam z dodawania do pasztetu dodatkowego masła i polewania surowej masy pasztetowej masłem
- wątróbkę oprószyłam przed smażeniem mąką razową zamiast białą
- nie dodałam bułki tartej
Wartości odżywcze jednego plastra grubości 3/4cm o wadze 50g (ilość odpowiednia do posmarowania dwóch średniej wielkości kromek): 95kcal / 10,5g białka / 5g tłuszczu / 2,2g węglowodanów
Składniki
/2 keksówki o długości 20cm/
- 1 kurczak - mój ważył 1250g w stanie surowym, odrzuciłam 400g kości i skór po gotowaniu
- 225g marchewki
- 60g korzenia pietruszki
- 120g korzenia selera
- 540g wątróbki kurczęcej (nie indyczej)
- 170g białej cebuli
- 4 ząbki czosnku
- 1 łyżka suszonego majeranku
- 1 łyżeczka soli
- 1 łyżeczka pieprzu
- 1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej
- 2 jajka
- 20g razowej mąki pszennej
- 2 łyżki oliwy
Sposób wykonania
Kurczaka umyć, osuszyć, włożyć do dużego garnka, zalać wodą tak, aby cały kurczak był przykryty. Do garnka włożyć również obrane marchewki, pietruszkę i seler. Doprawić solą i pieprzem. Zagotować, gotować pod przykryciem na niewielkim ogniu przez godzinę do półtorej, w zależności od wielkości kurczaka.
Wyjąć mięso i warzywa z rosołu, pozostawić je do przestudzenia.
W tym czasie oprószyć wątróbkę mąką, doprawić solą i pieprzem. Posiekać cebulę, czosnek przecisnąć przez praskę. Rozgrzać oliwę na patelni i podsmażyć wątróbkę z czosnkiem i cebulą na złocisty kolor.
Kurczaka obrać ze skór, zdjąć mięso z kości.
W maszynce do mięsa zmielić wszystkie składniki tzn. warzywa z rosołu, mięso kurczaka oraz wątróbkę z cebulą.
Do masy dodać jajka, doprawić przyprawami, włożyć do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia lub do jednorazowej foremki aluminiowej (wówczas papier do pieczenia nie jest potrzebny). Nie ma potrzeby smarować papieru dodatkowym tłuszczem, pasztet nie będzie się do niego przyklejał. Przyciąć kawałek papieru do nakrycia pasztetu - to bardzo ważne, pasztet pieczony bez przykrycia będzie miał spalony wierzch i będzie przesuszony!
Piec pasztet w 190 stopniach pod przykryciem przez 1 godzinę. Podawać po całkowitym wystygnięciu, a najlepiej po nocy spędzonej w lodówce - wówczas dopiero pasztet osiągnie swoją właściwą zwartą konsystencję.
Raczej rzadko kiedy jem pasztety, niemniej dobrze jest mieć pod ręką przepis na zdrowszą wersję tego mięsnego przysmaku :) Myślę, że na porcję tego jednak bym się skusiła.
OdpowiedzUsuńWhiness, ja w ogóle nie jadam pasztetów. Tego pewnie też bym nie zrobiła - nie byłoby okazji - gdyby nie to, że przeraził mnie skład pasztetu kolegi z pracy. Smakował mu btw - dziś przeszedł test i zdał go na piątkę.
UsuńCiekawy przepis:)
OdpowiedzUsuń