Tego obiadu nie robiłam z myślą o publikowaniu na jego temat posta - stąd dość przypadkowy i mało fotogeniczny talerzyk. Ale awokadowe pesto, które wymyśliłam wyszło tak pyszne, że wprawiło mnie w kulinarny samozachwyt i po prostu nie mogłam się z Wami nie podzielić przepisem.
Zdecydowanie polecam ten przepis wszystkim, którzy lubią tradycyjne pesto z bazylii i orzeszków piniowych (w wersjach dostępnych w polskich sklepach najczęściej zastępowanych orzechami włoskimi) - sos wyszedł kremowy, mazisty, cudownie rozpływa się w ustach i naprawdę nie sposób uznać, że to danie smakuje dietetycznie - a jest takim, bo awokadowe pesto ma trzy razy mniej kalorii niż tradycyjne orzechowe, nie wspominając o zastąpieniu makaronu pszennego szerokimi wstążkami cukinii.
Zgodnie uznaliśmy z mężem, że to jedno z najlepszych dań, jakie udało mi się ostatnio wymyślić i że zdecydowanie nadaje się do uwzględnienia w naszej domowej książce z przepisami, które można podać gościom. Takie pesto sprawdzi się też rewelacyjnie jako dodatek do kanapek, tostów, wrapsów a nawet do mięsa (myślę, że byłoby świetne do steków). Jeśli dodam do tego, że przygotowanie obiadu zajmuje nie więcej niż 15 minut, to już chyba nie będziecie potrzebowali więcej zachęt do przetestowania tego przepisu, prawda?
Wartości odżywcze jednej porcji: 280kcal / 12,5g białka / 20g węglowodanów / 16,5g tłuszczu
Składniki:
/na 2 sycące porcje dla dorosłych osób/
- 2 dojrzałe awokado (dojrzałe - czyli już miękkie z zewnątrz, ale wciąż zielone w środku a nie brązowe; więcej o awokado i sposobach jak przyśpieszyć dojrzewanie)
- 150g mrożonych krewetek (waga z glazurą, przed obraniem)
- około 800g - 1kg niewielkich cukinii (jeśli nie uda Ci się znaleźć młodych cukinii, kup więcej dużych, ale użyj tylko ich zewnętrznej części, a nie pestkowanego środka)
- 4 ząbki czosnku
- kilka kropli cytryny
- sól, pieprz
- pęczek bazylii - cała doniczka
- woreczek do gotowania na parze Jana Niezbędnego
Modyfikacje:
- cukiniowe wstążki można zastąpić dowolnym tradycyjnym
majonezemmakaronem :) lub makaronem bez kalorii konjac np. fettuccine - jeśli obawiasz się czosnkowego oddechu, użyj suszonego czosnku, jest lżej strawny
- zamiast krewetek można użyć długodojrzewającej szynki
- nie zastępuj świeżej bazylii suszoną, efekt nie będzie nawet w połowie tak dobry
- jeśli nie masz woreczków do gotowania na parze, cukinię możesz zblanszować wrzątkiem i wrzucić na 2-3 minuty na patelnię a krewetki usmażyć na 1 łyżce oliwy
- gotowe danie możesz dodatkowo posypać płatkami migdałów
Przygotowanie:
Krewetki zalać gorącą wodą, odstawić na 5 minut.
W tym czasie umyć cukinie, obciąć końcówki (nie obierać ze skórki), obieraczką do warzyw skroić na cienkie wstążki.
Krewetki obrać z pancerzyków, oderwać ogonki, posolić i popieprzyć.
Krewetki i cukiniowe wstążki włożyć do woreczka do gotowania na parze, wstawić do mikrofalówki na moc 1000W na 4,5 minuty.
W tym czasie wydrążyć awokado, przecisnąć czosnek przez praskę, ukręcić pęczek bazylii. Wszystkie składniki sosu wrzucić do blendera, skropić cytryną i zmiksować na gładką masę.
Cukinię ułożyć na talerzu, dodać sos, z wierzchu ułożyć krewetki. Smacznego!
Pyszne połączenie, chyba w końcu się skuszę na krewetki :)
OdpowiedzUsuńps. cukinię zastępujemy makaronem ;)
Pozdrawiam :)
O mamo :) Nie załapałam Twojego komentarza, dopiero mąż mnie oświecił jakiego kwiatka palnęłam. Dziękuję za uważne czytanie :)
OdpowiedzUsuńPolecam się ;)
OdpowiedzUsuńCzekamy na nooowy wpis :))
OdpowiedzUsuńJa też czekam! Na wolną chwileczkę, aby się z Wami podzielić nowymi informacjami - myślę, że się ucieszycie, bo wygląda na to, że dzięki współpracy, którą nawiązałam dzięki temu blogowi wkrótce będą dostępne w Polsce niektóre z produktów, które opisywałam! Jak tylko znajdę chwilkę to podsunę nowy przepis i oczywiście podam więcej szczegółów o tej współpracy :)
UsuńBo to juz prawie tydzien mija, wchodzę codziennie a tu pustki :( Oo, to bomba! Jestem ciekawa co to będzie :) Może jakiś konkursik właśnie z tymi produktami? :) Ja z kolei idę jutro na pocztę odebrać przesyłkę z Walden Farm, dzisiaj zamknęli mi przed nosem :(
UsuńMiłego wieczorku :)
ale sie rozczarowalam tymi produktami, wiadomo ze jak cos ma 0kcal to na pewno bedzie inne w smaku, ale to masło orzechowe w ogóle masła nie przypomina :(
OdpowiedzUsuńZerknij na komentarze pod tym postem: http://guiltfreelightco.blogspot.com/2013/02/marzenie-sie-spenio-maso-orzechowe-85.html#comment-form Agnes pytała mnie o masło orzechowe i ja też byłam nim rozczarowana, napisałam dokładnie to co Ty teraz piszesz - że w ogóle nie smakuje jak masło orzechowe. Ja się do niego przekonałam, lubię łączyć je z dżemem albo przekładam nim takie cienkie wafelki. A, i jeszcze smarowane na plasterkach jabłka bardzo mi pasuje. Daj znać!
UsuńZapomnialam sie podpisac bo z telefonu pisalam, a to ja (agnes). Kurcze moglam posluchac, i zamowic cos innego :/ Dobrze ze sos karmelowy odrobine przypomina swoj smak, no ale mimo wszystko...
OdpowiedzUsuńW dalszym ciagu czekamy na nowinki ktore masz nam do przekazania :)