Czas na kolejną recenzję moich Walden Farmsowych skarbów - jak widzicie mają etykiety po niemiecku, to dlatego, że przywiozłam je ze Szwajcarii. Jeśli będziecie chcieli, żebym przetłumaczyła dla Was etykiety na polski, dajcie znać :)
Dzisiaj nieco dłuższy wstęp, taki bardziej ogólny. Przyznam, że sekret produktów Walden Farms - dla tych, którzy czytają mnie po raz pierwszy wyjaśniam, że to produkty, które nie mają kalorii, nie mają tłuszczu, cukru, węglowodanów i w ogóle niczego :) - frapował mnie od samego początku. No bo jak może smakować coś, co nie ma kalorii? Albo jak woda, albo jak paskudna chemia (znacie takie smaki, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością - np. wiśniowa guma do żucia nijak nie smakuje jak wiśnie, podobnie jabłkowe słodycze ('zielone jabłuszko') nie mają nic wspólnego ze smakiem prawdziwego jabłka.). Osobiście nie cierpię słodyczy o smaku pseudopomarańczowym, chociaż same pomarańcze uwielbiam. Czy Wy też znacie takie smaki? No więc obawiałam się, że tak będzie ze smakiem tych produktów. Tak nie jest - ten konkretnie sos jest tak pyszny, że gdyby miał kalorie, tak samo bym za nim przepadała.
Kiedy już przekonałam się, że smak tych produktów jest ok (chociaż nie wszystkich, próbowałam sosu o smaku owoców morza (Seafood Sauce) i był niezjadliwy), zaczęłam analizować to od strony teoretycznej. No i wyszło mi, że to jest możliwe - bo jako pierwszy składnik wymieniana jest woda. Ta woda jest zagęszczana błonnikiem (w produktach, które miałam w rękach był to błonnik warzywny albo z alg morskich). Całość jest mocno doprawiana naturalnymi aromatami i barwiona naturalnymi barwnikami i słodzona Splendą albo dokwaszana octem lub kwaskiem cytrynowym, do tego jeszcze zioła. Odkąd tak to sobie rozłożyłam na czynniki pierwsze wszystko jest dla mnie jasne i możliwe do wyjaśnienia, a mało co drażni mnie tak bardzo, jak świadomość, że czegoś nie rozumiem :)
Uff, długi mi ten wstęp wyszedł, wracam więc do istoty dzisiejszego posta.
Dzisiaj nieco dłuższy wstęp, taki bardziej ogólny. Przyznam, że sekret produktów Walden Farms - dla tych, którzy czytają mnie po raz pierwszy wyjaśniam, że to produkty, które nie mają kalorii, nie mają tłuszczu, cukru, węglowodanów i w ogóle niczego :) - frapował mnie od samego początku. No bo jak może smakować coś, co nie ma kalorii? Albo jak woda, albo jak paskudna chemia (znacie takie smaki, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością - np. wiśniowa guma do żucia nijak nie smakuje jak wiśnie, podobnie jabłkowe słodycze ('zielone jabłuszko') nie mają nic wspólnego ze smakiem prawdziwego jabłka.). Osobiście nie cierpię słodyczy o smaku pseudopomarańczowym, chociaż same pomarańcze uwielbiam. Czy Wy też znacie takie smaki? No więc obawiałam się, że tak będzie ze smakiem tych produktów. Tak nie jest - ten konkretnie sos jest tak pyszny, że gdyby miał kalorie, tak samo bym za nim przepadała.
Kiedy już przekonałam się, że smak tych produktów jest ok (chociaż nie wszystkich, próbowałam sosu o smaku owoców morza (Seafood Sauce) i był niezjadliwy), zaczęłam analizować to od strony teoretycznej. No i wyszło mi, że to jest możliwe - bo jako pierwszy składnik wymieniana jest woda. Ta woda jest zagęszczana błonnikiem (w produktach, które miałam w rękach był to błonnik warzywny albo z alg morskich). Całość jest mocno doprawiana naturalnymi aromatami i barwiona naturalnymi barwnikami i słodzona Splendą albo dokwaszana octem lub kwaskiem cytrynowym, do tego jeszcze zioła. Odkąd tak to sobie rozłożyłam na czynniki pierwsze wszystko jest dla mnie jasne i możliwe do wyjaśnienia, a mało co drażni mnie tak bardzo, jak świadomość, że czegoś nie rozumiem :)
Uff, długi mi ten wstęp wyszedł, wracam więc do istoty dzisiejszego posta.
Opakowanie 8/10pkt
Ładna, kolorowa butelka z masywnego szkła, z plastikową nakrętką zabezpieczoną folią termiczną. Wyraźnie, dużymi literami wypisany skład i wartości odżywcze.
Wolę dressingi w butelkach stojących na zakrętce, w takich butelkach jak ta ciężko jest wydobyć końcówkę i za to odejmuję 2 punkty.
Skład na tle produktów podobnych 8/10pkt
W składzie mamy ekstrakt pomidorowy, białko, żel celulozowy, proszek cebulowy i czosnkowy, sos Worcestershire, gumę ksantanową, naturalne aromaty, pieprz kajeński, barwnik, do słodzenia Splenda oraz benzoesan sodu jako konserwant.
Lista składowa nie jest dłuższa niż przy innych dressingach, ponadto nie ma tu glutaminianu, wzmacniaczy smaku ani konserwantów - jest dobrze.
Skład produktu oceniany abstrakcyjnie 8/10pkt
Jak zaznaczyłam w poprzednim punkcie w składzie nie ma nic co by mnie niepokoiło, skład jest naturalny. O gumie ksantanowej i benzoesanie sodu pisałam już poprzednio - nie mam uwag.
Wygląd 7/10pkt
Kolor brunatno-czerwony, dość apetycznie wygląda sam w sobie, chociaż wolałabym, żeby się mocniej błyszczał. Usmażone w tym sosie mięso wygląda bardzo apetycznie, natomiast krewetki średnio - możecie zobaczyć to w moim dzisiejszym przepisie na omlet z krewetkami BBQ z tym właśnie sosem.
Smak 30/30pkt
Lekko pikantny, wyraźnie słodkawy, oryginalny (nomen omen), z nutką cynamonu w tle (ja wyczuwam, choć w składnikach nie ma). Ulubiony sos do mięsa mojego męża, gdy po raz pierwszy podałam go gościom również byli zachwyceni. Nie ma w tym smaku nic, co by zdradzało produkt jako dietetyczny.
Lekko pikantny, wyraźnie słodkawy, oryginalny (nomen omen), z nutką cynamonu w tle (ja wyczuwam, choć w składnikach nie ma). Ulubiony sos do mięsa mojego męża, gdy po raz pierwszy podałam go gościom również byli zachwyceni. Nie ma w tym smaku nic, co by zdradzało produkt jako dietetyczny.
Konsystencja 10/10pkt
Kremowa ani gęsta, ani rzadka. Nie rozwarstwia się, nie robią się grudki. Nieźle trzyma się mięsa, nie skapuje, dobrze się sprawdza jako marynata.
Możliwości wykorzystania 6/10pkt
Do mięs i do niektórych ryb. Używam jako marynaty (rewelacyjnie smakują piersi kurczaka zamarynowany w tym sosie na noc) lub jako sosu do polania gotowego już mięsa na talerzu. Zakres możliwości jest więc dość ograniczony, ale pasuje do wszystkich rodzajów mięs.
Czy kupię ponownie 6/10pkt
Tak, jeśli będę miała taką możliwość. Ze względu na utrudniony dostęp odejmuję 4 punkty.
Inne wrażenia punktowane 5/5pkt
Daję maksymalną ilość punktów za to, że choć to produkt dietetyczny, nic go nie zdradza ani w smaku, ani w wyglądzie.
W sumie sos BBQ Original Walden Farms uzbierał 88 punktów.
Komentarze
Prześlij komentarz