Tego postu w zasadzie miało nie być. Nie spodziewałam się, że wyjdzie mi taki pyszny lunch więc po pierwsze nie przyłożyłam się do strony estetycznej posiłku (mea culpa) a na dodatek nie miałam ze sobą w pracy nawet aparatu, więc zdjęcie zrobiłam komórką. I te właśnie braki, pomimo których publikuję tego posta muszą Was przekonać, że popełnicie wielki błąd, jeśli nie zrealizujecie tego przepisu. Kiedy wzięłam pierwszego gryza tej pity, mruknęłam sama do siebie, czego zwykle nie robię: " O kurcze, to jest diablo pyszne... " No i było. Obłędnie pyszne. Mięciutkie mięso, soczyste, aromatyczne, delikatne w konsystencji jak drób ale o wyrazistym mięsnym smaku jak czerwone mięso przesycone aromatami warzyw, wszystko się pięknie skomponowało w jedno. A do tego mięciutka, lniano-pełnoziarnista pita, delikatna, jak chlebowy naleśniczek otaczająca farsz z królika i zieleniny (sałaty, roszponka, cykoria, kiełki słonecznika). Zauważcie jak prosty jest skład! Przygotowanie t...