Sobota rano, nastrój sielankowy, wszyscy wyspani i... głodni. Rozmowa przy kuchennym blacie w skrócie: Mąż: Może byśmy zjedli naleśniki? Ja: Super, mam nawet pomysł jakie - i wyciągam z szuflady papierową saszetkę. Mąż: Eeee, z torebki to nie chcę, chciałem normalne, zrobię sobie kanapkę Nie ma sprawy, zabieram się więc za szukanie miseczki. Ta torebka, którą tak wzgardził mój szanowny małożonek :) to proszek do przygotowania proteinowych naleśników DietiMeal - ja mam smak neutralny, są jeszcze cytrynowe, pomarańczowe i chyba bekonowe. Zawartość torebki mieszam z wodą i rozrabiam widelcem - idzie łatwo, nie robią się grudki. Konsystencja jest mocno wodnista, trochę się obawiałam, że z tak 'cienkiego' ciasta mogą się nie udać naleśniki. Zgodnie z instrukcją odstawiam na 2-3 minuty - ciasto ma zgęstnieć i faktycznie tak się dzieje. Patelnię smaruję pędzlem odrobinką oleju i wylewam pierwszą porcję ciasta. Gdy pęcherzyki powietrza pokrywają pow...